19.07.2021 23:14
Dodał(a): ~podpis
Właśnie z radością! przeczytałam, że 1 lipca zamknięto "oddział toksykologii" w Łodzi!Tak się cieszę, bo trafiłam tam ze 3 lata temu jako pacjentka. Było to dla mnie traumatyczne doświadczenie! W trakcie przyjęcia,w obecności 4 pielęgniarek i 2 ratowników med. kazano mi się rozebrać DO NAGA,a ponieważ zaprotestowałam,to 2 pielęgniary zdarły ze mnie ubranie przemocą,rwąc mi przy tym naszyjnik i bransoletkę,trzecia siłą wyłamała mi ręce, bo się broniłam i błagałam ,żeby mnie nie obnażali. Krzyczałam wniebogłosy : ratunku! pomocy! NIKT mi nie pomógł! Porwały na mnie ubranie i biżuterię, przemocą wcisnęły między nogi pieluchę i kubraczek,który ledwo zakrywał piersi. Zawlekły mnie siłą do łóżka i wokół nadgarstków, kostek u nóg w w połowie tułowia zacisnęły grube skórzane pasy tak,że po niedługim czasie byłam sina i omdlewałam!! wołałam o pomoc,jedna z nich przyszła i powiedziała : no widzisz.kurwa.jakbyś nie fikała na izbie przyjęć, to byś miała luz.Pojawił się też pan doktor i widząc, że kobieta leżąca obok mnie ma nie wydepilowane nogi stwierdził : noo tak, to jest prawdziwa dama! Ta kobieta przyjechała tam walczyć o życie i otrzymać fachową pomoc w tej walce! Więc na własne oczy zobaczyłam,że na oddziale toksykologii w Łodzi przy ul.ŚWIĘTEJ Teresy OD DZIECIĄTKA JEZUS 8 lekarze i pielęgniarki oczekują pięknych, młodych,zadbanych,pachnących Chanel striptizerek, które chętnie i profesjonalnie się rozbiorą, broń boże nie rozczarują pana doktora odrostami na nogach, nie cierpią, a już na pewno nie potrzebują pomocy, przyjechały tam limuzyną (no, przecież nie karetką pogotowia!) spędzić sobie jakiś one-night-stand.Zabrali mi telefon, portfel z kartami kredytowymi i pieniędzmi, całą torebkę! Udało mi się po kryjomu zadzwonić do męża z telefonu, który jakiś pacjent przemycił (to chore!)i mąż poruszył niebo i ziemię, żeby mnie stamtąd wydostać, dyżurni lekarze wymyślali liczne zapory, żeby mnie tam więzić,jednak udało się, ale tylko dzięki temu,że dzięki mężowi zadzwonił do tej chorej! placówki wpływowy polityk. Więc cieszę się, że ktokolwiek to jest położył kres "oddziałowi toksykologii" = martyrologii pacjentów w Łodzi, gdzie starsi panowie lekarze i starsze panie pielęgniarki od wielu dekad bezkarnie uprawiali swoje poletko - okrutni,przemocowi,niekompetentni,znęcający się nad pacjentami,którzy najczęściej przybywają tam w krytycznym stanie. Mieli ci oprawcy takie swoje cieplutkie i pewnie nieźle płatne gniazdko wzajemnej adoracji,gdzie cierpiący i niekiedy walczący o życie pacjenci są personas non grata.